Hej,
Dziś mam dla Was recenzję Podkładu mineralnego Annabelle Minerals. W moim przypadku jest to wersja kryjąca o odcieniu beige fairest. Długo się zbierałam do jego zakupu, jednak wszystkie ,,ochy i achy" jakie słyszałam na temat podkładów mineralnych oraz ostatecznie przetestowanie próbek sprawiło że zawitała u mnie pełnowymiarowa wersja tego podkładu. Jesteście ciekawe jak się spisał? Zapraszam na post!
Opakowanie
Podkład otrzymałam w białym pojemniczku w którym znajdował się sam słoiczek z podkładem, a także gratis w postaci korektora (o nim innym razem). Słoiczek jest plastikowy, dość minimalistyczny ale całkiem ładnie się prezentuje.
Dodatkowo opakowanie posiada zasuwane sitko które zapobiega wysypywaniu się produktu i umożliwia odpowiednie dawkowanie :)
Cena/pojemność
Podkład jest dostępny właściwie w 3 pojemnościach:
- 1g próbki w cenie 8.90 zł
- opakowanie 4g w cenie 34,90 zł
- opakowanie 10g w cenie 59.90 zł
Jeśli nie korzystałyście wcześniej z tych podkładów dobrze jest zamówić próbkę, która umożliwi dobranie odpowiedniego odcienia. A jest w czym wybierać bo do wyboru mamy aż 22 odcienie w wersji kryjącej, rozświetlającej i matującej.
Skład
Jest to chyba jedna z cech tego produktu, za którą uwielbiam ten podkład;) Znajdziemy tu tylko naturalne składniki, żadnej tablicy Mendelejewa:
Titanium Dioxide, Mica, Iron Oxides, Zinc Oxides.
Moja ocena
Zanim pierwszy raz wypróbowałam podkład mineralny nie wierzyłam, że coś takiego jest w stanie zadziałać tak, jak tradycyjny podkład. Wydawało mi się że będzie bardzo leciutki i nie będzie w stanie długo utrzymać się na mojej cerze, która przetłuszcza się w strefie T, że o jakimkolwiek dobrym kryciu nie wspomnę.
Jednak po pierwszym użyciu tego podkładu moja opinia na jego temat zmieniła się o 180 stopni. Podkład okazał się kryć bardzo dobrze. Zresztą stopień krycia możemy sobie same kontrolować nakładając mniejszą lub większą ilość warstw. Ponad to podkład utrzymuje się dość długo na skórze. U mnie spokojnie wytrzymał 8 godzin bez żadnych poprawek. Nie miałam jednak okazji testować go przy większych upałach. Kolejny plus za to, że skóra wygląda dość naturalnie, nie uświadczymy efektu maski. No chyba że przesadzimy z ilością warstw:). Jedyny minus jaki znalazłam to to, że jeśli źle go nałożymy, może nieco podkreślać skórki. Jednak wystarczy nałożyć pod podkład krem i przynajmniej w moim przypadku problem zniknął. Jeśli chodzi o wydajność, to jest to kolejna cecha, pod względem której tradycyjny podkład nie dorasta minerałkom do pięt. Jednorazowo zużywa się go naprawdę niewiele!
Czy kupiłabym ponownie?
Zdecydowanie tak :)
A czy Wy miałyście już z nimi do czynienia? A może dopiero planujecie zakup? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach.
Buziaki
E.
miałam kiedyś wersje matującą i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńJednak moim ulubieńcem jest podkład mineralny z Lily Lolo :)
Mam i uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńNie no, koniecznie muszę spróbować! Tyle lat się zbieram i wciąż jakoś przekonać się nie mogę... ;)
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się na kupno próbki takiego podkładu :)
OdpowiedzUsuńMam podkład tej marki :) Bardzo się lubimy.
OdpowiedzUsuńTrzeci obserwator wita!
Bardzo ładnie tu u Ciebie :*
Pozdrawiam!